wtorek, 14 października 2014

Zachwalana maszyna Silvercrest z Lidla

Do tej pory mój Singer działał bez zarzutu i jak na pierwszą maszynę jestem nim zachwycona. Ale skuszona pozytywnymi opiniami innych dziewczyn na temat maszyny z Lidla Silvercrest postanowiłam sprawdzić czy mój Singer odbiega.
Akurat pojawiły się w Lidlu więc kupiłam. Jest 7 dni na zwrot pomyślałam, że jeśli się rozczaruję oddam.
Nie mogłam się doczekać jej wypróbowania , więc gdy wieczorem dziecko poszło spać , mąż odwiedził kolegę miałam ciszę i spokój:).
Spodenki z łapkami miałam już wykrojone, łapki naszyte w połowie także zaczęłam wykańczać.
Wszytsko szło ładnie ścieg owerlokowy ( bo o niego mi chodziło najbardziej) całkiem przyzwoity.
Pomimo tandetnego wykonania obudowy myślę chyba dołączę do grona fanek tej maszyny.
Niestety moje szycie na Silvercrest trwało jakieś 30 min dopóki nie wywaliło wszystkich korków w mieszkaniu. Dodam , że tylko maszyna i światło były włączone.
Po interwencji męża ( ja nie mogłam znaleźć bezpiecznika na klatce:)) prąd w mieszkaniu się pojawił ale maszyna już nie ruszyła.
Następnego dnia wróciła do Lidla.
Czy ktoś jeszcze miał taką przygodę ?
Czy może miałam wyjątkowego pecha .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz